Cześć robaczki! Aż mnie kusi, żeby zapytać jak tak po świętach.
Wypoczęci, czy może jeszcze gorzej zmęczeni, aniżeli przed? Ja wszystkie
przedświąteczne, świąteczne i poświąteczne dni próbuję wykorzystać do
granic możliwości i chyba mi się udaje. Wreszcie trochę wolnego, więc
mam czas, żeby spotkać się z rodziną, czy znajomymi, iść na spacer, czy
wypić lampkę wina. A okazji nie mało, tym bardziej, że wczoraj
(nareszcie!) odwiedziła mnie moja kochana koleżanka z czasów liceum.
Było wino i mnóstwo plotek, także możecie być świadomi, że jeśli piekły
Was policzki, uszy, czy jeszcze coś innego, to właśnie Was obgadywałyśmy
;) Chyba się starzeje, bo cholernie lubię wspominać minione czasy. A już wkrótce kolejny roczek na karku. Miłego i wypełnionego po brzegi samymi pozytywnymi zdarzeniami dnia Wam życzę!
Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz