Po masowym ataku świątecznego i noworocznego spamu przyszła kolej na
spam urodzinowy, ale wiecie co ja to lubię. Uwielbiam dostawać życzenia,
szczególnie te pisane czy też mówione od siebie, z głębi serca. W tym
momencie dziękuję za wszystkie i te wirtualne i te składane osobiście. W
szczególności dziękuję tym osobom, które pamiętały, bez facebook`owych
czy mail`owych przypominajek! Z racji tego, że od wczoraj dokucza mi
straszny ból gardła oraz faktu, że miałam dziś mnóstwo rzeczy do
zrobienia a całe popołudnie spędziłam w kuchni nieco przesunęłam w
czasie świętowanie urodzin. Co się odwlecze..itd. Teraz pora na herbatkę
z miodem i do łóżka. Słodkich snów!
Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz