To był weekend pełen wrażeń. 18- stkę K. mogę bezapelacyjnie zaliczyć do udanych imprez i jest to w pełni subiektywno- obiektywna ocena. Zabrakło tylko jednego, a w zasadzie to jednej- mojej sis. Ale ladies, spokojnie. Odbijemy to sobie. Co więcej mam wrażenie, że czas płynie z prędkością światła, ja zwyczajnie nie nadążam, ale staram się. Nie mam czasu na myślenie i przez to nie mogę w pełni świadomie podjąć żadnej sensownej decyzji. Nie mam też pewności, że taki totalny stan zawieszenia nie będzie miał jakiegoś większego wpływu na przyszłość. Ale może za jakiś czas będę potrafiła z dystansem na to wszystko spojrzeć, może ten czas otworzy mi wreszcie oczy. Na dziś tyle, teraz uciekam na spacer, potem trening i spotkanie z P. Miłego popołudnia!



Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz