Witajcie! Za mną weekend w Olsztynie. Kiedyś na samą myśl o wyjeździe nic mi się nie chciało, teraz jest zupełnie inaczej. Lubię się stąd wyrwać, choćby na chwile. Być daleko, nie myśleć, wykraczać poza rutynę, żyć nieszablonowo. W dodatku był to bardzo udany wyjazd, co prawda nie miałam możliwości obejrzenia meczu Isi z Sereną W., ani walki Kliczko z Powietkinem, ani też meczu Real z Levante (ze szczególnie ekstremalną końcówką) ale nadrobiłam relacjami i powtórkami. A jak było w samym Olsztynie, bardzo miło. Spędziłam czas z dziewczynami, z którymi nie widziałam się kilka miesięcy, było piwo, drinki, zakupy. I nawet na chwilę zdołałam zapomnieć, że świat jest zawsze o trzy drinki do tyłu.
Hej Kochani! Za mną kolejny cudowny weekend spędzony w Olsztynie (tak, to ja mogę studiować!) Schody zaczynają dopiero wtedy, gdy nadchodzi sesja. Ale póki co cieszmy się z dziewczynami beztroską i oczywiście swoim towarzystwem. Ważne, by mieć z kim się podzielić zgromadzoną energią. Za nami kolejne i z pewnością nie ostatnie hotel party, którego skutki uboczne mnie właśnie dopadły. Ale spokojnie, panuję nad sytuacją, i z miejsca zaczynam intensywne leczenie. A więc mój plan na resztę dnia już znacie. Witaminki, miód, cytryna, gorąca herbatka i mam nadzieję, że lada moment będę, jak nowo narodzona. A energii nigdy dość, zacznijmy nowy tydzień z podwójną dawką siły i dobrego humoru, a coby tak się stało nie rezygnuję z powietrza, i za chwilę opatulona ciepłym szalem idę na spacer. A Wy jak zaczęliście nowy tydzień?
Komentarze
Prześlij komentarz