Przejdź do głównej zawartości

días beso

Witajcie robaczki! Zauważyłam, że wszystkie posty, które ostatnio dodaję mają jakieś głębsze przesłanie. Może Wy tego nie zauważacie, może Wam wydają się proste i banalne, ale ja dostrzegam w nich to coś więcej. Zresztą od kiedy zaczęłam pisać bloga, z każdym postem, zdjęciem i tytułem wiąże jakieś emocje, przeżycia, wspomnienia, czy chociażby skojarzenie. Dlatego to, co dla kogoś może nic nie znaczyć, dla mnie znaczy dużo. Ponadto niejednokrotnie (w wolnej chwili) wracam do tych wpisów sprzed roku, czy nawet jeszcze dalej i wtedy myślami przenoszę się wstecz. Czasem nawet udaje mi się dostrzec zmiany, którym uległam ja i moja osobowość przez ten okres czasu. A przecież zmiany są  nieuniknione, choć często się ich boimy, to przynoszą nam nowe przygody, wyzwania etc. A więc nie bójmy się zmieniać (oczywiście tylko na lepsze;). A póki co, żeby nie było już tak głęboko, a nieco bardziej przyziemnie, krótki wpis "z życia codziennego". Mianowicie...
Ostatnie dni spędziłam nieco mniej intensywnie niż zazwyczaj. W poniedziałek po pracy skupiłam się tylko i wyłącznie na swojej pracy dyplomowej ( zazwyczaj "zawalam" wszystkie możliwe t e r m i n y ), kiedy już dobrnęłam do końca podrozdziału i kliknęłam wyślij miałam wolny wieczór i prócz kilku drobnych ćwiczeń nie zrobiłam zupełnie nic. Wtorek to kolejny dzień stagnacji, pokusiłam się jedynie o wizytę u babci i squat challenge, a cały wieczór spędziłam w łóżku z książką. Wczoraj już nieco bardziej aktywnie, prócz mojego pośladkowego wyzwania, wybrałam się na mały spacer, no i do tego kilka godzin tenisa. Wieczór oczywiście przed telewizorem, na śledzeniu poczynań Królewskich w meczu z Galatasarayem, wynik korzystny a więc poszłam spać z uśmiechem na ustach. A dziś mam wrażenie, że doba mi się nieco wydłużyła, bo z wszystkim 'wyrabiam się' na czas, ponadto zrobiłam więcej niż zazwyczaj, nawet przed spotkaniem z P. zdążyłam zrealizować body express. Tak, sama też jestem w totalnym szoku. A teraz nie pozostało mi nic innego, jak uciekać do łóżka. Czy Wy też leżąc wieczorem w łóżku, wymyślacie historie, które chcielibyście, żeby się wydarzyły?  Idę pisać scenariusz. Dobranoc!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

kanikuły

Z okazji rozpoczęcia wakacji wydałam nieprzyzwoite pieniądze w nieprzyzwoitym butiku (ale tak to jest jak się robi zakupy z moją siostrą). Teraz mój stan konta uniemożliwia eskapady większe niż do Zenaba i na kawę. Pierwszy tydzień wakacji oznacza tydzień totalnej stagnacji intelektualnej i fizycznej. Spanie do południa, szwendanie się przez resztę dnia w szlafroku i przesiadywanie godzinami nad filiżanką malinowej herbaty.
I znowu mamy poniedziałek. Trzeba rano wstać, do sklepu po świeży chleb, niektórzy do pracy, inni do szkoły a ja mam leżonko (jak na razie). Czemu weekend nie jest trochę dłuższy? Wielu pewnie sobie te pytanie zadaje i chyba nikt tak naprawdę nie wie czemu. Ale nieważne. Trzeba żyć pełnią życia i korzystać póki można, bo później może być już za późno. A weekend fajnie minął. Ładna pogoda, przyjemnie, tudzież imprezka jakaś.. (w sobotę festyn, wczoraj mamusi grilla się zachciało).  No nic, lecę na śniadanko z kubkiem wspaniałej, aromatycznej herbaty, bo za godzinkę mam kurs do Mławy. Do następnej.
Chciałabym mieszkać w miejscu, gdzie jest długie łagodne przejście między wiosną i latem. Gdzie jest las i jezioro, ale bez przerażających insektów, gdzie można szyję opatulić lekkim szalikiem i wybrać się na długą przechadzkę, po której kubek ciepłej, malinowej  herbaty będzie spełnieniem marzeń. Plaża, morze, palmy, chłodne drinki z palemką są atrakcyjne i kuszące. Już nie mogę doczekać się, kiedy wyjadę gdzieś daleko stąd, gdzie będę mogła leżeć cały dzień na słońcu, chociaż wieczorem będę niesamowicie narzekać na pieczące plecy.

choroba duszy i ciała

Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...

dupeczki

 Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3

przekroczyłam próg

Cześć Kochani ! Za oknem pada. Jesiennie, zimno, buro a ja jestem niezmiernie szczęśliwa, iż w końcu moje obolałe nogi przekroczyły próg własnego domu, pokoju i wreszcie doniosły mnie do ukochanego łóżka, w którym mam zamiar się wreszcie porządnie wyspać. Mam też nadzieję na możliwość resetu przez najbliższe dni, zwłaszcza, że stan mojego zdrowia nie jest zadowalający. We wtorek szykuje się kolejna wizyta u otolaryngologa, a co za tym idzie wyjazd do Glinojecka. A już na jutro planuję małe zakupy, które są dla mnie pewną formą relaksu i rozrywki. Póki co otworzę czerwone wino i spod kołdry obejrzę film. Dobrej nocy!

Dziękuję Ci

A może po prostu widok Jego twarzy, ton głosu, zapach perfum, ciepłe spojrzenie, sama bliskość, obecność ma działanie hipnotyzujące? Siedziałam na brzegu łóżka, wpatrzona w pusty już kubek po aromatycznej herbacie, z rozmazanym tuszem pod okiem. Machałam nie w rytm lewą nogą i wtedy On usiadł koło mnie, pogłaskał po policzku  i  przytulił mnie mocno. I mogę przysiąc, że widziałam zakochane iskierki w Jego oczach. I nawet jeśli starałam się trzymać emocje na wodzy, utrzymać obojętność na twarzy, to wszystko na nic, bo Jego obecność pokona wszystko. Znam Cię  na pamięć, Ty mnie chyba też. Jeśli miałabym wybrać jedno miejsce,w którym szczęście osiąga maksimum, bezapelacyjnie wskazałabym na Twoje ramiona. Tylko w nich czuję się tak bezpiecznie. Dziękuję Ci za każdy Twój anielski uśmiech w przeciągu tych 3 lat i 6 miesięcy, który z miejsca potrafił poprawić mi humor. A teraz wynocha już mojej głowy Kotku, bo idę spać. (Mówię tak, bo i tak wiem, że będziesz nade mną czuwał...