Lubicie wyzwania? Ja niejednokrotnie mówiłam, że tak. Lubię i to bardzo. Nie raz też zwracałam uwagę na to, że najlepsze wyzwania (w moim przypadku) dotyczą sportu. Uwielbiam pokonywać samą siebie i każdego dnia osiągać więcej. Dlatego dziś rozpoczęłam 30 dniowy Squat Challenge od Laury Harris. Kolejne wyzwanie, kolejne pozytywne emocje z nim związane. Nie umniejsza to oczywiście mojej radości płynącej z gry w tenisa, czy też programów E. Chodakowskiej. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to od następnego tygodnia kolejny sportowy projekt. Już się nie mogę doczekać.
Zdarza się, że niektórzy pytają mnie Czemu ćwiczysz, skoro i tak jesteś chuda? Wtedy odpowiadam, że jestem chuda i dobrze wyglądam w ubraniach, chcę być wysportowana by dobrze wyglądać nago. A tak serio to już dawno dałam się porwać miłości do sportu. Pamiętam, że w podstawówce mieliśmy 4 godz. wf-u. Ten dzień tygodnia, kiedy go brakowało był dla mnie dniem straconym. Nigdy tez nie mogłam pojąć dlaczego dziewczyny nie chcą ćwiczyć, pamiętam jak dziś te zwolnienia z zajęć, kiedy ja w którejś klasie (nie pamiętam już której) nawet mając już wystawioną 6 długo przed końcem roku ćwiczyłam na każdych zajęciach i to było dla mnie normalne.
Nie, nie odchudzam się. Nie stosuje żadnych diet. Owszem, ograniczam niektóre produkty, takie jak np. chipsy. Mimo licznych prób nie potrafię pozbyć się nawyku stołowania w KFC, choć wiem, że to cholernie niezdrowe. Natomiast ruch, aktywność fizyczna to nic innego jak mój styl życia. Wam też polecam. A więc leniuchy, czas coś zmienić. Stop saying tomorrow!
Komentarze
Prześlij komentarz