Czy ja naprawdę chciałam zrezygnować ze swojego szczęścia? Nie mogę uwierzyć, że mogłam popełnić taki kardynalny błąd.. Na całe szczęście wczoraj z samego rana dostałam najlepszą z możliwych odpowiedzi na wątpliwości zaprzątające moją głowę. W ogóle wczorajszy dzień to totalna pełnia szczęścia. Wraz ze wschodem słońca moja duszyczka zaczęła fikać koziołki. Do tej pory lubiłam spontaniczność, teraz to lubienie przerodziło się w miłość absolutną. Cały dzień spędziłam poza domem, co tylko poprawiło mój już i tak dobry humor, a biorąc pod uwagę energię nagromadzoną podczas joggingu i tenisa do samego pójścia spać słałam uśmiechy na prawo i lewo, i nawet wystarczyło mi siły na squat challenge z obciążeniem:) a dziś z walizką w ręku, słuchawkami w uszach i w świetnym nastroju przyjechałam siać uśmiech w Olsztynie. Po seminarium wystarczyło nam jeszcze czasu na Kfc i shopping, co jest nieodłącznym elementem każdego wyjazdu, tzw. pakiet standard;) okey...yes. I admit. I'm a shopaholic (shoeholic)! Dobranoc!
Za czym tak gonimy? Za szczęściem, które już prawie łapiemy za ogon, a ono z szyderczym uśmiechem przed nami ucieka? Za miłością, bez której nie wyobrażamy sobie życia, a która nas tak dużo kosztuje? Za emocjami? Bo przecież życie bez skrajnych bodźców nie dawałoby nam takiej satysfakcji... Za pieniędzmi? By móc pozwolić sobie przynajmniej na połowę tego, co koleżanka z pracy. Za lajkami? Bo one chociaż na chwilę dowartościowują! Za pięknymi fotkami z wakacji, żeby te lajki zdobywać. Za idealną figurą, by nam stalkerzy pozazdrościli. Tylko czy jest czego tu zazdrościć??? Gdy za pięknym uśmiechem z profilowego kryją się przepłakane wieczory i nieprzespane noce. Gdy ciało katujesz na siłowni w zasadzie nie dla pięknej figury, ale po to by zająć czymś myśli i się wyżyć, gdy nagromadzonych w głowie myśli, strachu i emocji próbujesz pozbyć się i rozładować na worku bokserskim. Gdy po tym, jak wstawisz na insta idealnie wykadrowaną miskę owsianki z owocami, z dodatkowym filtrem oczywiście, ...
Komentarze
Prześlij komentarz