Czy ja naprawdę chciałam zrezygnować ze swojego szczęścia? Nie mogę uwierzyć, że mogłam popełnić taki kardynalny błąd.. Na całe szczęście wczoraj z samego rana dostałam najlepszą z możliwych odpowiedzi na wątpliwości zaprzątające moją głowę. W ogóle wczorajszy dzień to totalna pełnia szczęścia. Wraz ze wschodem słońca moja duszyczka zaczęła fikać koziołki. Do tej pory lubiłam spontaniczność, teraz to lubienie przerodziło się w miłość absolutną. Cały dzień spędziłam poza domem, co tylko poprawiło mój już i tak dobry humor, a biorąc pod uwagę energię nagromadzoną podczas joggingu i tenisa do samego pójścia spać słałam uśmiechy na prawo i lewo, i nawet wystarczyło mi siły na squat challenge z obciążeniem:) a dziś z walizką w ręku, słuchawkami w uszach i w świetnym nastroju przyjechałam siać uśmiech w Olsztynie. Po seminarium wystarczyło nam jeszcze czasu na Kfc i shopping, co jest nieodłącznym elementem każdego wyjazdu, tzw. pakiet standard;) okey...yes. I admit. I'm a shopaholic (shoeholic)! Dobranoc!
Hej Kochani! Za mną kolejny cudowny weekend spędzony w Olsztynie (tak, to ja mogę studiować!) Schody zaczynają dopiero wtedy, gdy nadchodzi sesja. Ale póki co cieszmy się z dziewczynami beztroską i oczywiście swoim towarzystwem. Ważne, by mieć z kim się podzielić zgromadzoną energią. Za nami kolejne i z pewnością nie ostatnie hotel party, którego skutki uboczne mnie właśnie dopadły. Ale spokojnie, panuję nad sytuacją, i z miejsca zaczynam intensywne leczenie. A więc mój plan na resztę dnia już znacie. Witaminki, miód, cytryna, gorąca herbatka i mam nadzieję, że lada moment będę, jak nowo narodzona. A energii nigdy dość, zacznijmy nowy tydzień z podwójną dawką siły i dobrego humoru, a coby tak się stało nie rezygnuję z powietrza, i za chwilę opatulona ciepłym szalem idę na spacer. A Wy jak zaczęliście nowy tydzień?
Komentarze
Prześlij komentarz