Jutro poniedziałek, a ja po raz pierwszy od jakiegoś czasu nie muszę wstać wcześnie rano...no cóż. Może wreszcie się wyśpię? Choć życie wciąż coś weryfikuje, więc może nic nie zakładajmy, bo nigdy nie wiadomo, co ona nam zafunduje. Mam tylko nadzieję, że ferie upłyną mi przyjemnie i produktywnie. Mam też masę pomysłów i kilka rzeczy, które koniecznie chcę zrobić (i tylko dwa tygodnie na realizację). Dlatego nie ma co odkładać wszystkiego na później, tylko trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Póki co jednak już i tak jest niesamowicie intensywnie, bowiem znów przyłapałam się na tym, że nawet nie mam kiedy włączyć komputera. Znowu piszę do Was z łóżka, znowu przed snem, na dobranoc. Zamiast książki do poduszki, ja odpalam blogera i klikam w klawiaturę. Fascynujące, jak mnie to uzależniło. Teraz pora na regenerację, bo jutro...no właśnie p o n i e d z i a ł e k :) dobranoc!
Hej Kochani! Za mną kolejny cudowny weekend spędzony w Olsztynie (tak, to ja mogę studiować!) Schody zaczynają dopiero wtedy, gdy nadchodzi sesja. Ale póki co cieszmy się z dziewczynami beztroską i oczywiście swoim towarzystwem. Ważne, by mieć z kim się podzielić zgromadzoną energią. Za nami kolejne i z pewnością nie ostatnie hotel party, którego skutki uboczne mnie właśnie dopadły. Ale spokojnie, panuję nad sytuacją, i z miejsca zaczynam intensywne leczenie. A więc mój plan na resztę dnia już znacie. Witaminki, miód, cytryna, gorąca herbatka i mam nadzieję, że lada moment będę, jak nowo narodzona. A energii nigdy dość, zacznijmy nowy tydzień z podwójną dawką siły i dobrego humoru, a coby tak się stało nie rezygnuję z powietrza, i za chwilę opatulona ciepłym szalem idę na spacer. A Wy jak zaczęliście nowy tydzień?
Komentarze
Prześlij komentarz