Jutro poniedziałek, a ja po raz pierwszy od jakiegoś czasu nie muszę wstać wcześnie rano...no cóż. Może wreszcie się wyśpię? Choć życie wciąż coś weryfikuje, więc może nic nie zakładajmy, bo nigdy nie wiadomo, co ona nam zafunduje. Mam tylko nadzieję, że ferie upłyną mi przyjemnie i produktywnie. Mam też masę pomysłów i kilka rzeczy, które koniecznie chcę zrobić (i tylko dwa tygodnie na realizację). Dlatego nie ma co odkładać wszystkiego na później, tylko trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Póki co jednak już i tak jest niesamowicie intensywnie, bowiem znów przyłapałam się na tym, że nawet nie mam kiedy włączyć komputera. Znowu piszę do Was z łóżka, znowu przed snem, na dobranoc. Zamiast książki do poduszki, ja odpalam blogera i klikam w klawiaturę. Fascynujące, jak mnie to uzależniło. Teraz pora na regenerację, bo jutro...no właśnie p o n i e d z i a ł e k :) dobranoc!
Hej! Czy Wy też z niecierpliwością wyczekujecie przyjścia wiosny? Ja zdecydowanie tak, i właśnie dlatego spędziłam pół dnia na przeglądaniu mojej garderoby w poszukiwaniu wiosennych stylizacji. Mam nadzieję, że już wkrótce wybiorę się na jakieś zdjęcia w plenerze. Już nie mogę się doczekać! Na razie jednak zadowalam się codziennym spacerem. Tymczasem poszukuję stroju na jutrzejszą imprezę urodzinową Krystiana, na którą prawdopodobnie wybiorę się z Przemkiem, Moniką i Kamilem. W międzyczasie podjadam ptasie mleczko, które o dziwo przetrwało jeszcze od dnia kobiet (chyba tylko dlatego, że mnie nie było przez cały weekend w domu), słucham radia, przeglądam kolekcje czterech internetowych sklepów naraz i zaraz wezmę się za lekturę, która leży obok łóżka i prosi się o przeczytanie od jakiś dwóch tygodni. A na koniec wiosenny akcent, tj. zielony lakier na paznokciach. Prezentuje się, o tak: Dobrej nocy!
Komentarze
Prześlij komentarz