Czy ja nie wspominałam dziś czegoś na temat postanowień? Cholera, i jak ja mam wytrwać, kiedy jest tak pięknie? Jak mam zrezygnować z czegoś, co wywołuje szeroki uśmiech na mojej twarzy, przyprawia o dreszcze i sprawia, że jestem szczęśliwa. A może wcale nie warto rezygnować, na siłę uszczęśliwiać siebie i innych, skoro i bez tego już jesteśmy szczęśliwi? Na to i wiele innych pytań poszukuję odpowiedzi, a odpowiedzi jak zwykle brak...póki co się tym nie przejmuję, bo póki co jestem jedną z nieszczęśliwych osób pod słońcem. A powodów naprawdę cała masa. DIABELSKICH SNÓW! <3
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz