Czy ja nie wspominałam dziś czegoś na temat postanowień? Cholera, i jak ja mam wytrwać, kiedy jest tak pięknie? Jak mam zrezygnować z czegoś, co wywołuje szeroki uśmiech na mojej twarzy, przyprawia o dreszcze i sprawia, że jestem szczęśliwa. A może wcale nie warto rezygnować, na siłę uszczęśliwiać siebie i innych, skoro i bez tego już jesteśmy szczęśliwi? Na to i wiele innych pytań poszukuję odpowiedzi, a odpowiedzi jak zwykle brak...póki co się tym nie przejmuję, bo póki co jestem jedną z nieszczęśliwych osób pod słońcem. A powodów naprawdę cała masa. DIABELSKICH SNÓW! <3
Przyszedł czas na leniwą niedzielę.. biorąc pod uwagę intensywność ostatnich dni, regeneracja naprawdę się przyda. A więc ładujemy się na przyszły tydzień Kochani, żeby już jutro ruszyć z jeszcze większą mocą. W piątek obroniłam licencjat i od razu "pełną piersią" rozpoczęłam wakacje. Cieszę się niezmiernie, bo wreszcie będę miała trochę czasu na te zajęcia, na które dotychczas mi go nie wystarczało. Wreszcie mogę ruszyć się z domu bez wyrzutów sumienia, że się nie uczę, że odkładam to co ważne na później. Nareszcie mogę do woli spotykać się ze znajomymi, czytać, biegać i "nic nie robić", no może nie dosłownie. ;-) Wakacje wakacjami, tylko gdzie do cholery jest te piękne słoneczko, które jakiś czas temu poszło na wagary i do tej pory nie wróciło? Może już czas najwyższy?! W końcu mamy już koniec czerwca, przydałoby się nieco energii w postaci ciepłych promieni. Miłej niedzieli! Odpoczywajcie.
Komentarze
Prześlij komentarz