Witajcie Kochani! Przyznam bez bicia, że wróciłam już w niedzielę (niestety) ale jakoś nie mogłam się zebrać, żeby wrócić na bloga. Sama nie wiem dlaczego, i nie chodzi nawet o brak czasu. Może po prostu nie chciałam wracać na bloga wiedząc, że to moja codzienność, że pora już zejść na ziemię a choć ciałem byłam tutaj myślami zupełnie gdzie indziej. Ale teraz zdołałam już powrócić, wystarczył jeden energetyczny kop, żeby znaleźć siłę, czas, i chęci na zrobienie czegoś, do czego zabierałam się kilka dni. Miłego dnia Kochani!
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz