Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2012

outfity

Kolejny wyjątkowy dzień, wniósł mnóstwo pozytywów i kilka rzeczy, które z miejsca bym zmieniła. Mimo wszystko działo i dzieje się dużo. A mianowicie..przedpołudnie spędziłam w szkole na zakończeniu roku szkolnego, dostałam śliczne kwiatki, które postaram się Wam później zaprezentować, spędziłam też czas na rozmowach z ludźmi, przy których uśmiech nie zstępuje mi z twarzy, następnie wybrałam się z dziewczynami na truskawki, po czym wstąpiłyśmy zobaczyć NPWM (którzy zawitali dziś do nas) i ucieszone miny dzieciaków biegnących po autografy. Wieczór rozpoczęłam w towarzystwie Moniki, Agi, Roberta i Tomeczka, a teraz uciekam na cd. w nieco innym gronie. Miłego wieczoru i dobrej nocki!  Przedstawiam dwa outfity w podobnym stylu. Który  bardziej przypadł Wam do gustu?

piknik

Przez ostatnie dni walczyłam: najpierw z bólem pleców, później ultra silnym przeziębieniem, następnie bólem brzucha a teraz ze swoją cudowną alergią. Już się nie mogę doczekać upalnego weekendu, choć z drugiej strony nie chcę, żeby ten tydzień się skończył, bo pomimo tych wszystkich przeciwności jest na swój sposób wyjątkowy i pozytywny. I choć tak, jak moja koleżanka z roku nie mogę już patrzeć na dyplomy, świadectwa, pochwały, książki, listy gratulacyjne etc., to z wielką przyjemnością obejrzę jutro ich wręczenie i ucieszone miny dzieciaków, chętnie powracając do wspomnień i chwil, kiedy to wyczekiwało się, żeby już wreszcie nadeszła ta chwila, kiedy trzeba wyjść na środek i odebrać swoją nagrodę, a potem z radością opuścić mury szkoły i świętować rozpoczęcie wakacji ze znajomymi.  Poniżej fotorelacja z niedzielnego pikniku:

młyn

Hej Kochani! Przepraszam Was za swoją prawie tygodniową nieobecność, którą spowodował natłok zajęć i obowiązków no i oczywiście przyjemności. Począwszy od nauki, poprzez wyjazd do Olsztyna,  dwa egzaminy, zakupy, ognisko u Myszy, skończywszy na wczorajszym festynie a co za tym idzie niesamowitym bólu pleców. Nie muszę już chyba mówić, że przez ostatnie dni sypiałam po kilka godzin,  w efekcie zaspałam dziś do pracy, a co za tym idzie zamiast iść spacerkiem musiałam pędzić samochodem, żeby zdążyć na czas. Dodaję zdjęcia z ogniska:

zawirowań cd

Mam tutaj nieco małych zawirowań. Całe szczęście, że moje nogi są przyzwyczajone do biegania w szpilkach minimum 8 godzin dziennie, co więcej zapewne niedługo będę miała tę sztukę opanowaną do perfekcji. Pozytywnym zdaje się być fakt, że te czynności przysparzają mi mnóstwo radości, i co dzień rano, gdy wychodzę (czyt. wybiegam) z domu, spiesząc się ażeby zdążyć na określoną godzinę w określone miejsce kroczę z uśmiecham na ustach i pozytywnym nastawieniem do świata, ludzi a nawet tej cholernej codzienności. Nie znaczy to oczywiście, że nie wyczekuję kilku chwil odpoczynku i relaksu. No właśnie zaczynam planować wakacje. Jutro zaczynam buszować w sieci w poszukiwaniu ciekawych, wartych zobaczenia miejsc. Już nie mogę się doczekać. Nie macie gdzie przechowywać okularów? Oto jeden ze sposobów :D

spontaniczność

Ta monotonność, z góry przewidziane i planowane zadania, codzienność i nieodparta rutyna męczy mnie niesamowicie. Nie wiem, niby wszystko jest w jak najlepszym porządku, znajduję siłę na pracę, studia, spotkania ze znajomymi, imprezy, zatapiam się w tym do cna i co więcej daje mi to wszystko ogromne pokłady pozytywnych emocji i wibracji, jednak mimo wszystko czegoś mi brak. Przydałby mi się jakiś wyjazd, najlepiej do Bońkowa, chociaż na kilka dni. Na dworze jest tak pięknie, a ja zamiast piec tyłek na słońcu, godzinami siedzieć nad "bońkowskim" stawkiem, łazić wąskimi ścieżkami z tymi najlepszymi i najważniejszymi... spędzam po pół dnia i nocy przed tym okropnym pożeraczem czasu. Niestety czasem niektóre plany nie przynoszą oczekiwanych efektów, dlatego też pomimo tego, że jestem świetna w układaniu planów nie lubię z góry organizować i planować sobie życia co do godziny, minuty, sekundy. I mimo, że szczęściu należy dopomagać, uparcie brnąć w coś, co ma sens i cel, czasem war

wywodów czas

Zachwycam się.. a czym? Otóż tym, że zaliczyłam edu. polonistyczną i biomedyczne, że nasi siatkarze po raz kolejny wygrali z Brazylią, że wróciłam do domu już wczoraj i udało mi się zahaczyć o 18-stkę kolegi,  że spędziłam dziś cudowny wieczór grillując w najlepsze i wreszcie, że jest mnóstwo powodów do radości, dla których warto żyć pełnią życia. Ubolewam: nad przegranym meczem z Czechami, nad dwoma najgorszymi a zarazem najważniejszymi egzaminami w sesji, które niestety mam jeszcze przed sobą, no i oczywiście nad faktem, że muszę rano wstać... No dobra, dosyć już tych wywodów, pora kłaść się do łóżka. Wracam jutro, mam nadzieję z większą dawką inspiracji. Dobranoc Co powiedzie na takie neonowe cudo?

motyw czerwonej kokardy

Hej Kochani! Wczoraj poprzez swoją ekscytację meczem z Rosją nie miałam czasu nic napisać. Ponadto moje gardło ucierpiało w wyniku głośnego kibicowania naszym Orłom. Teraz z niecierpliwością wyczekuję soboty i meczu z Czechami. Co więcej, harmonogram mojego dnia codziennego od początku tygodnia nie uległ zmianie (ponoć jaki poniedziałek taka reszta tygodnia), od rana do 15.oo spędzam w SP, a popołudnie i wieczór z P. Nie powiem, żeby mi się nie podobało. Przede mną gorąca kąpiel i mieszanka zapachów szamponu, żeli, balsamów, odżywek, zmywacza do paznokci, lakieru i nie wiem czego jeszcze. W każdym bądź razie życzę Wam dobrej nocy a ponizej przedstawiam motyw czerwonej kokardy:

tęcza

Cześć... Jak Wam minął dzień? Ja oczywiście zaspałam, jak to po weekendzie bywa i ledwo, co zdążyłam do pracy. Mimo ciągłego życia w biegu jestem z niego bardzo zadowolona. Co więcej, odkryłam dzisiaj mnóstwo pozytywnych aspektów swojego życia i chyba muszę przyznać, że szczęście mi ostatnio sprzyja. A więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko się cieszyć. Szczerze mówiąc, odkąd przestałam spoglądać się za siebie i nabrałam do wszystkiego dystansu żyje mi się o wiele przyjemniej. Już dawno przestałam zawracać sobie głowę opiniami i radami innych (bo niby mądrzejsi). W tym co robię, staram się zawsze odnaleźć własną ścieżkę i kroczyć nią własnym tempem, adekwatnym do mnie samej, moich przekonań, wartości i celów, do których dążę. Ponadto wierzę, że nic nie dzieje się przypadkowo, bez powodu. Każda podjęta decyzja napędza następne, a każda chwila, spotkana osoba dana nam jest „po coś”. To co dzieje się w naszym życiu ma jakieś odniesienie do przyszłości. Ktoś, kiedyś powiedział, żeby kr

ogniska blask

Prognozy się sprawdziły i tak, jak przewidywałam mam tutaj duże zamieszanie. Mianowicie chodzi mi o czas, którego ostatnio mi nie starcza i zajęć, których o dziwo przybywa coraz więcej. Na moje szczęście potrafię wszystko tak zaplanować i zorganizować, ażeby mieć chwilę dla siebie i bliskich. Wczoraj bawiliśmy się z P. na ognisku, w kilkunastoosobowym gronie. Na nasze szczęście noc była ciepła, szkoda tylko, że gwiazdy na niebie były widoczne sporadycznie. Nie mniej jednak mogłabym godzinami siedzieć przy ognisku, wpatrując się  w iskry tańczące naokoło ognia, fascynować się jak ogień łapczywie pożera suche drewka. Żałuję, że nie zrobiłam żadnych zdjęć. A teraz obżarta do granic możliwości kebabem z Zenaba, do którego wybraliśmy się z P. w drodze po Myszę uciekam pomalować paznokcie i do łóżka. A Wam Kochani życzę słodkich snów! Segregując zdjęcia wygrzebałam jakieś, zrobione bodajże w drodze na festyn do Dąbrowy:

energia

Czeeeeeść! Moja kilkudniowa nieobecność jest spowodowana szybkim tempem życia i mnóstwem wydarzeń. Jedynie wczorajszy dzień musiałam poświęcić na odpoczynek, ze względu na to, że środowa impreza u P. trwała całą noc. Oczywiście nie zabrakło moich "ludzi niezastąpionych" a tym samym dobrej zabawy. Dzięki nim jestem naładowana pozytywną energią. Kocham takie kilkuosobowe party, na których nie muszę martwić się, żeby dobrze wyglądać, stosownie dobierać słowa etc., na których po prostu mogę być sobą. Dobrze być otoczona  ludźmi, od których energia, radość i siła emanuje nieustannie, którzy darzą mnie pozytywnymi wibracjami, na których zawsze można liczyć. A propos takich ludzi właśnie wczoraj przyjechały do mnie moje wspaniałe przyjaciółki. Tak jak planowałyśmy jeszcze w Bońkowie, spędziłyśmy wieczór na oglądaniu "Ślubnych wojen". Mam głęboką nadzieję, że zechcą zostać u nas na jeszcze jedną noc. Przy nich chce mi się tańczyć, skakać, śpiewać, po prostu żyć pełnią życia

impreza

Hej Kochani! Jestem na etapie pędzenia do przodu, nie spoglądając na boki. Mam za sobą pierwsze dni stażu, pobyt w Olsztynie, kilka zaliczeń i kilkuosobową imprezę w samochodzie, która potem przeniosła się nad Zalew (choć pierwotnie miała się odbyć nad jeziorem ale droga powrotna z Olsztyna była tak ciekawa, że przegapiliśmy zjazd i nie chciało nam się zawracać). Powiem Wam, że już dawno się tak dobrze nie bawiłam. Zapomniałam tylko, że nie będę mogła odespać, z racji tego, że musiałam dziś wcześnie wstać. Co więcej, w Olsztynie nie obeszło się oczywiście bez zakupów, których niestety nie mogę Wam dziś zaprezentować, ponieważ zostały u Przemka w samochodzie, ale postaram się to niedługo nadrobić. Tymczasem zachęcam Was wszystkich do wzięcia udziału w akcji organizowanej przez grupę wolontariuszy a już niedługo fundację " Będzie dobrze ". Akcja nosi tytuł ZDROWIE za ZAKRĘTKĘ. Zbierając plastikowe nakrętki możemy pomóc uzbierać pieniążki na leczenie i rehabilitację Natalki z