Moja dzisiejsza droga z pracy do domu była wyjątkowo długa. Wiatr wciskał mi za kołnierz zimne, jesienne krople a ja szłam z parasolem w ręku nawet go nie rozkładając. Cholernie dużo ostatnio myślę, tak też było i dzisiaj. Zdałam sobie sprawę, że kończy się pewien etap w moim życiu. To był naprawdę bardzo przyjemny okres, co zresztą widać po moich postach pisanych z lekkością i przyjemnością. W ciągu ostatnich kilku miesięcy biła ode mnie jakaś dodatkowa energia, choć nie umiem dokładnie sprecyzować czym była ona spowodowana, mam tylko nadzieję, że teraz to się nie zmieni. Czas naprawdę upływa w zawrotnym tempie, dopiero co rozpoczynałam swoją cudowną wycieczkę a teraz jestem już na mecie. I z wielką ochotą przeżyła bym to wszystko raz jeszcze. Chciałabym mieć szansę zmienić kilka rzeczy, a jeszcze więcej pozostawić bez zmian, po prostu się cieszyć. Dewiza na jutro: chwilo trwaj!