Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2014

cieszące drobiazgi

Są rzeczy ważne i ważniejsze... są też takie, które potrafią sobą przyćmić wszystko inne. Wtedy nic innego się nie liczy, tylko one. Są też mogłoby się wydawać drobiazgi, które sprawiają, że zwalniamy, że dostrzegamy tysiące rzeczy, na które zwykle nie zwrócilibyśmy uwagi, takie, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwi, że zima za oknem, której wczoraj przecież mieliśmy dość, dziś funduje nam uśmiech na twarzy, że rezygnujemy z siedzenia pod grubym kocem, zatapiania się w lekturze na rzecz długiego spaceru. i nawet nie przeszkadza nam wiatr wiejący w oczy i wciskający za kołnierz płatki śniegu. Uwielbiam takie momenty, niosące ze sobą pozytywne wibracje, i uwielbiam to, że potrafię te pozytywy dostrzegać. Jeszcze przed śniadaniem nastawiam się wyłącznie na pozytywne myślenie, co procentuje na cały mój dzień. Co więcej, jestem przekonana, że wszystkie myśli, wysłane przez nas w przestrzeń Wszechświata, wrócą do nas ze zdwojoną siłą. A przecież nie chcemy, żeby wracało wszystko, co n

przepis na sukces, czyli uśmiechnięty dzień

Witam Was Kochani! Wczoraj obiecałam napisać krótki post o tym, co zrobić, lub też czego nie robić, by każdy kolejny dzień miał szansę stać się jednym z tych najpiękniejszych. A więc od początku... aby wstać rano z tak zwanym "rogalem na buzi", już dzień wcześniej, zanim położymy się do łóżka musimy pozbyć się wszelkich negatywnych myśli i położyć z wiarą, że wszystkie rzeczy, które dziś dezorganizują nasze myśli, jutro staną się powodem naszych radości, motywacją i inspiracją dla innych. Nie ma nic gorszego, niż iść spać z negatywnym nastawieniem do siebie, innych, świata i wszystkiego co nas otacza. Sen jest jednym z najważniejszych elementów, podczas snu ładujemy nasze baterie, odpoczywamy, zdrowiejemy. Dlatego nie katujmy naszego umysłu zbędnymi toksynami nawet podczas snu.  Kolejna podstawowa i niewyobrażalnie zdrowa zasada to ŚNIADANIE. Wiem, bo przez długie lata go unikałam. A to wolałam dłużej pospać, a później pędziłam do szkoły, pracy lub na uczelnię z segregato

doceniamy to, co mamy

Nie jest źle, choć, żeby było w pełni dobrze powiedzieć też do końca nie mogę. Kiedyś już bym pewnie ubolewała nad swoim marnym żywotem, losem, który nie szczędzi problemów, pagórków i górek, nad złą pozycją w tym cholernie popieprzonym życiu, ale nie teraz, nie dziś. Bo już wiem, że trzeba doceniać wszystko, co się ma. Każdy następny problem traktować, jak nowe wyzwanie. Jestem zdania, że nawet nie warto płakać nad tym, co już się skończyło. Zamiast tego, lepiej jest się cieszyć, że w ogóle nam się to przytrafiło. Nie sądzicie? Na dworze zimno, ale mimo tego nie rezygnuję z codziennych spacerów. To jedna z najlepszych (zaraz obok treningu i gorącej herbaty) recept na całe zło tego świata. Nie ważne, że pada, że wieje, że mrozi... nie potrafię usiedzieć na tyłku i nie wyjść choćby na chwilę. I wiecie co, uwielbiam to w sobie ;) Chwaliłam się już Wam, że przede mną kilka dni, które poświęcam na totalną regenerację. Mam zamiar skończyć czytać książkę o bucianej obsesji, a później pr

czas na relaks

Uff.. tylko tyle jestem w stanie powiedzieć, po tym jak wydarłam życiu odrobinę spokoju i lenistwa. Nareszcie końca dobiegła moja kolejna już w życiu sesja, a wraz z nią odeszło wszystko, co nudne, męczące, wykańczające mnie fizycznie i psychicznie, i zmuszające do robienia rzeczy, na które w danej chwili nie miałam najmniejszej ochoty. I w tejże właśnie chwili (przynajmniej na moment) cieszę się, że wszystko w życiu ma swój początek i koniec. Może nie każdy, ale zapewne większość z Was zdaje sobie sprawę z tego, jakim trudnym okresem jest w życiu studenta sesja. No właśnie! Dlatego bardzo przydało się wsparcie, motywacje ze strony zarówno bliskich, jak i zupełnie obcych mi ludzi. Gratuluję też świetnego pomysłu (i dziękuję) osobom, które wywiesiły na naszym wydziale kartki z hasłami motywującymi. Zadziałały one na mnie bardzo rozluźniająco i relaksacyjnie... czytając uświadomiłam sobie, że choć jestem przed egzaminem to uśmiecham się sama do siebie, a wtedy zaczęłam się uśmiechać jes

ambicje

Ciągle słyszę Ty to jesteś ambitna , Ty to lubisz wyzwania .. nawet kiedy ktoś próbuje mnie do czegoś nakłonić (warunkiem jest oczywiście, że mnie dobrze zna) nie próbuje namawiać, a rzuca rękawicę i proponuje wyzwanie. Bliscy wiedzą, że zawsze postawię na swoim, że nikt nie narzuci mi swojego zdania, że nie dam sobie wmówić niczego, co byłoby niezgodne ze mną, moimi przekonaniami i z czym się nie utożsamiam. Tylko gdzie do diabła podziała się ta moja ambicja? Zamiast uczyć się na jutrzejszy egzamin oglądam mecz (fakt są rzeczy ważne i ważniejsze), (jakieś de ja vu?). Nawet nie myślę o jakiejś dobrej ocenie, a tylko o tym, by mieć tę sesję już za sobą, by mieć chwilę dla siebie, odpocząć, i zajmować się wszystkim byle tylko nie nauką. Chyba po prostu jestem już tym wszystkim zmęczona. Ale jeszcze odrobinka, jeszcze chwila...

drogą na szczyt

Nigdy nie jest łatwo, ale przeważnie zawsze warto. Dlatego nie przejmujemy się, że po drodze spotykamy mnóstwo przeciwności, robimy swoje, idziemy po zwycięstwo. Nie myślimy o niepowodzeniach, których cała masa. Bądźmy świadomi, że porażki nie są przeciwieństwem sukcesów, tylko ich elementem. Słońce za oknem zawsze powoduje u mnie wzrost pozytywnej energii. A kiedy dzielimy się tą zgromadzona energią z innymi ona zamiast dzielić, mnoży się. Wówczas o wiele łatwiej mierzyć mi się z problemami dnia codziennego. Jestem silna, ale też świadoma i dzięki tej świadomości jeszcze silniejsza. A teraz uciekam przed TV, co prawda rzadko zasiadam przed szklanym ekranem, ale mecze rządzą się swoimi prawami.

happy

Cześć robaczki! Jak Wam minął dzień, bo mój był niesamowity. Proszę o więcej takich. Jestem w szoku, bo życie potrafi nas zaskoczyć i to wtedy, kiedy się zupełnie tego nie spodziewamy. Cieszę się niezmiernie, że jeszcze zanim zdążyłam wyjechać odzyskałam harmonię i równowagę, wreszcie wróciłam stara, nowa ja. Chodzi mi o to, że udało mi się odzyskać dystans do tych wielu małostkowych rzeczy i nie przejmować się każdą kwestią. Uwierzcie, że jeśli tylko przestaniemy analizować za bardzo każdy najdrobniejszy szczegół, większość problemów rozwiązuje się zupełnie sama, bez większej ingerencji i naszego przeolbrzymiego i przewartościowanego wysiłku. Ponadto skaczę z radości, uśmiecham się do lustra i nie mogę przestać tańczyć, bo dosłownie wszystko idzie po mojej myśli. I oby ta dobra passa trwała nieustannie.  A teraz chwila relaksu i  do łóżka, bo choć w swoim żywiole i niezmiernie szczęśliwa, to padam z nóg. Po tym, jak pozytywnie zmęczyłam się ćwicząc body express i squats challen

ostatnie słowo

Ok, zawsze lubiłam intensywność i dni, kiedy "nie miałam się czasu podrapać". Ale teraz jestem najzwyczajniej w świecie zmęczona tym wszystkim. Potrzebuję chwili oddechu, potrzebuję odpoczynku, spokoju i jakiegoś azylu. Teoretycznie azylem mogłyby być moje cztery ściany, zamknięta w których miałabym możliwość resetu, jednak w których zamknąć się nie potrafię. Nie umiem przesiedzieć całego dnia w domu, dlatego jak najszybciej muszę wyjechać. Mimo tego, że uwielbiam ludzi, którzy mnie otaczają i energię, jaką czerpię z każdego "dzisiaj" potrzeba mi jakiś nowych pozytywnych fluidów, chwili wytchnienia i relaksu. Nawet nie wiedziałam, że ta potrzeba czegoś nowego jest taka ogromna. A więc pora na zmiany, a zacznę od fryzury. Podobno jeśli kobieta zmienia fryzurę to znak, że jej życie za chwilę wywróci się do góry nogami. Jak myślicie? Czasem tak po prostu, niespodziewanie przychodzi taki moment, kiedy wiele rzeczy sobie uświadamiasz, kiedy sytuacje, które dotąd uznaw

szczęście

Jeju, jeju, jeju... Tyle razy powtarzałam sobie (i Wam przy okazji) nie uzależniaj szczęścia od osób, rzeczy, sytuacji... Sama kieruj swoim życiem i swoim szczęściem... A tymczasem co? Cieszę się jak głupia z nowej torebki, oczy mi się świecą na widok otrzymanego prezentu prawie tak bardzo jak sam prezent, a ludzie których dziś spotkałam na swojej drodze sprawili, że jeszcze się uśmiecham. Mimo wcześniejszych założeń nie będę jakoś specjalnie ubolewać, w końcu skoro nawet problemy same się rozwiązują to nie pozostaje nic innego, jak tylko cieszyć się z takiego obrotu spraw. Z góry przepraszam za swój egoizm ale w ciągu najbliższego czasu będę niepoprawną hedonistką. A tak na dobranoc..nic nie poprawia humoru, jak świadomość bycia kimś ważnym, ważnym dla kogoś, ważnym dla siebie samej. Dziś nawet przegrana naszych szczypiornistów nie jest w stanie "zdjąć mi uśmiechu z buźki". Tym bardziej, że chwilę później najlepszy piłkarz świata wraz z resztą Królewskich poprowadzili Real d

nutka pozytywnego hedonizmu

Podobno miałam mieć dużo więcej czasu, póki co jednak dni mijają niepostrzeżenie, a ja mam coraz to więcej pomysłów, by każdy z tych dni jeszcze urozmaicić. Oczywiście wynika to z tego, że nie chcę mi się uczyć i najzwyczajniej w świecie wymyślam tysiące innych rzeczy, byleby tego nie robić. A swoją drogą, jeśli jest w waszym życiu coś, co chcielibyscie zrobić, a cholernie ciężko Wam się za to zabrać, poczekajcie na chwilę, kiedy to będziecie zobowiązani zrobić coś trudniejszego lub chociażby mniej przyjemnego, wtedy to dopiero okaże się być pestką. Ja bardzo chciałam powrócić do biegania, ale jakoś a to nie było czasu, a to chęci, a to samej się nie chcę, albo motywacji brak, za zimno...a kiedy nie chcę mi się robić tego, co muszę (czyt. uczyć) to i chęci powróciły, i czas się znalazł. Oczywiście teraz muszę nadrabiać zaległości, ale nutka hedonizmu jest wskazana nawet w chwilach takich, jak ta...a może zwłaszcza w takich chwilach?

nowe nowe

Czasem myślę, że korzystniej byłoby cofnąć czas, by coś zmienić, naprawić błędy przeszłości. Ale teraz jestem pewna, że z wczoraj należy wyciągnąć wnioski, ale to dziś się liczy, tu i teraz. Dlatego tak cholernie istotne jest, by cieszyć się życiem, być szczęśliwym, nie wczoraj, nie jutro, ale dziś! To od nas zależy jak przeżyjemy swoje życie, nikt tego za nas nie zrobi. Może (próbować) rządzić, kierować, instruować, ale nie przeżyje go za nas. Co więcej, nie jesteśmy kotami (no może niektóre z nas to kocice;p), ale w każdym bądź razie 7 żyć nie mamy, tak więc mamy tylko jedną szansę, by żyć na 100%. Marzę i pragnę, oby każde jutro było takim dzisiaj! Od rana, aż do chwili obecnej. Od dawna uśmiecham się do życia, a dziś ono uśmiechnęło się do mnie (po raz kolejny). Rano wstałam z łóżka z pozytywnym nastawieniem do wszystkiego i wszystkich, a teraz wracam do niego w jeszcze lepszym nastroju. Życzę zarówno sobie, jak i Wam jak najwięcej takich magicznych dni. Dobranoc!

nowe postanowienia

Nowy rok, nowe możliwości, nowe postanowienia, przyrzeczenia, wyrzeczenia i perspektywy. Świetna okazja by wprowadzić w życie nieco zmian, nutkę awangardy, coś nowego, coś odmiennego, innowacyjnego. Coś, co nada naszemu życiu trochę smaczku, coś co sprawi, że poczujemy się młodzi, piękni, wolni, i wreszcie coś, co choć odrobinę przybliży nas do osiągnięcia wewnętrznej harmonii i tego pięknego stanu, jakim jest poczucie bycia szczęśliwym człowiekiem. Nadszedł  okres, w którym większość z nas bierze do ręki kartkę i długopis, wypisuje magiczną, nieskończenie długą listę postanowień noworocznych, a później rzuca w kąt zamiast wprowadzić w życie. Dlatego może warto wybrać spośród tych niekończących się punktów wymienionych na kartce kilka najważniejszych i z determinacją robić wszystko, by cel osiągnąć. Może nie warto zaczynać wszystkiego na raz, może lepiej ograniczyć się do metody drobnych kroczków niż narażać siebie na rewolucję, która wywróci nasze życie do góry nogami. No chyba, że s

anioł z diabłem

Czasem wydaje nam się, że wiemy wszystko. I nawet nie mam w tym momencie na myśli nikogo innego tylko siebie. Tak, właśnie siebie. Bywa, że chwilami sama siebie nie poznaję, i cholera...to mnie przeraża. Kiedyś wiedziałam o sobie dosłownie wszystko, dokładnie wiedziałam kiedy jak w danej sytuacji się zachowam...a teraz, no właśnie teraz sama nie wiem do czego w danym momencie mogłabym być zdolna. Mam kolejną łamigłówkę na dzisiejszą noc. Nie pierwszą, nie ostatnią. Bo gdyby w kobiecie nie panował anioł wraz z diabłem, nie byłaby interesująca.

rok starsza

Znajomi się śmieją, że jeszcze dobrze nie zdążę wytrzeźwieć po Sylwestrze, a już opijam swoje urodziny, od innych słyszę Czemu nie urodziłaś się dzień wcześniej? No ale przynajmniej mam chwilę oddechu pomiędzy jedną imprezą a drugą ;) A tak szczerze, to imprezy jeszcze nie było, choć dzień był naprawdę wyjątkowy chyba pod każdym możliwym względem, w dodatku podsumowałyśmy go z siostro dość dobrze przy winku i w swoim towarzystwie niesamowicie uchachane i podekscytowane planowaniem sobotniego party.  Ponadto pragnę raz jeszcze gorąco podziękować za wszystkie życzenia te facebook`owe, mailowe, telefoniczne i osobiste, za wszystkie gify, animacje, e-kartki, za wszystkie usmiechy, buziaki i prezenty. No i oczywiście raz jeszcze dziękuję facebook`owi i mailowym przypominajkom. A już najbardziej na świecie i z całych sił dziękuje za pamięć, tym którzy pamiętali. Dziękuję <3 A dziś miałam jechać rano na drobne zakupy, ale najzwyczajniej w świecie mi się nie chciało. Tak wiem,