Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

nowe nowe

Kolejny weekend minął zbyt szybko, w dodatku odnoszę dziwne wrażenie, że przy poniedziałku budzik dzwoni jeszcze głośniej, niż zwykle. Na szczęście wczoraj zdołałam wyrwać się na kilka małych godzinek do B., gdzie z powodzeniem udało mi się naładować akumulatory na nowy tydzień. Właśnie...nowy tydzień, nowe wyzwania, nowe pomysły. Staram się bez chwili wytchnienia korzystać z tego "jeszcze letniego" czasu. Lada moment poczujemy zimny powiew jesiennego wiatru i jakby zbyt mokre krople deszczu na karku. Tym bardziej musimy więc zadbać o siebie i swoje samopoczucie. A może by tak trochę fitness`u? Co powiedzieć na trening na świeżym powietrzu? Ja już wskakuję w dres. ;-)

pozytywnie nakręcona

Kiedy niemożliwe staje się możliwe, zaczynasz odnosić wrażenie, że wszystko jest możliwe. ;) Wtedy przestaje Ci nawet przeszkadzać to, że pogoda jest "pod psem", że rano nie chce Ci się wychodzić spod ciepłej kołdry, że budzik dzwoni stanowczo zbyt głośno i do tego zdecydowanie za wcześnie, że z utęsknieniem patrzysz na swoje ultra krótkie szorty i masz nadzieję, że jeszcze w nie wskoczysz tego lata. Uwielbiam być taka pozytywnie naładowana, zaprogramować umysł na szczęście, żeby nikt, ani nic nie było w stanie popsuć mi humoru, żebym nie przejmowała się błahostkami, żebym umiała dostrzegać to, co w życiu najpiękniejsze. Podstawa, to właściwy tok myślenia. Przecież życie jest piękne, jeżeli tylko patrzymy na nie z właściwej strony i przez właściwe okulary ;)  Czujecie już te jesienną aurę? Istnieje tysiąc sposobów, jak nie ulec "szaro- buremu" nastrojowi. Jednym z nich na pewno będzie odpowiednie towarzystwo. Taka drobna aluzja ;-) Nic się samo nie wydarz

marzenia

Hej Kochani, już nieco ochłonęłam, choć te cudowne emocje z pewnością będą mi towarzyszyć jeszcze przez co najmniej tydzień, a pewnie jeszcze dłużej. To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie miałam czasu się nad tym głębiej zastanowić. W każdym bądź razie super-mecz, możliwość zobaczenia moich chłopców z RM i całą tą otoczkę wspominam bardzo dobrze i zaliczam do jednego z najpiękniejszych dni w moim życiu. Kosmiczna energia, jaka towarzyszyła nam, tam na stadionie, z miejsca wprawiała w przyjemne drżenie. Coś niesamowitego, po prostu nie do opisania. Marzenia są po to, żeby je spełniać. A samiutkim szczytem ich spełnienia będzie pojawić się kiedyś na Estadio Santiago Bernabeu i przeżyć to wszystko raz jeszcze z jeszcze większą mocą. Miłego wieczoru!

chwilo trwaj!

"Jeśli czegoś pragniesz, sięgnij po to"! Nie ma rzeczy niemożliwych. Teraz jestem o tym święcie przekonana ;-) Póki co jestem tak naładowana emocjami, że nie będę w stanie wyklikać jakiegoś sensownego postu. Ograniczę się więc tylko do tego: REALIZUJCIE SWOJE MARZENIA! Bez wątpienia warto! Miłego dnia :)

inspire

Nie jest łatwo odnieść sukces, osiągnąć to, co się postanowi, spełnić marzenie/a. Jednak niemożliwe też to nie jest. Warto stawiać sobie cele i dążyć do ich realizacji, choćby po to, by mieć/ znać sens swojego istnienia. Stawiajmy przed sobą nowe wyzwania, każdego dnia. Jednak nie ograniczajmy się tylko do sprecyzowania marzeń, zmieniajmy świat i swoje życie na lepsze. Aby cokolwiek osiągnąć musimy wykonać krok. I pomimo tego, że wczoraj z nadzieją patrzyłam w niebo, licząc każdą kolejną spadającą gwiazdę, i również mimo tego, że nadzieję na spełnienie moich życzeń miałam i mam do tej pory, to nie pozostawiam swoich celów samych sobie. Działaj i ciesz się tym co robisz. I nie żałuj niczego, co zrobiłaś/eś, jeśli to sprawiło, że choć przez chwilę byłaś/eś szczęśliwa. Rozmarzone dobranoc i motywacyjne całusy!

intensywnie

Cześć skarby! Za mną dwa niesamowicie intensywne tygodnie. Dwa wesela, 18-stka brata, codzienne zakupy, do tego sprawy związane ze studiami i masa naprawdę innych rzeczy. Bodajże w środę udało mi się wyskoczyć do Bońkowa (gdzie od zawsze dusza się raduje a ciało odpoczywa), ale już w piątek byłam zmuszona wrócić. Obecnie również nie mam chwili wytchnienia, gdyż rozpoczęłam swoja "starą- nową" pracę i co dzień rano mam cholerny problem z podniesieniem tyłka z łózka. Optymizmem napawa mnie z kolei fakt, że już w sobotę obejrzę mecz Realu Madryt na żywo. Odliczam! ;) Od jakiegoś czasu żyję w pędzie. Nie umiem zwolnić i chyba nawet nie chcę. Przyznaję, że czasem mnie to męczy, wtedy potrzebuje zwolnić, ale tylko na chwilę, tylko po to by za jakiś czas ruszyć przed siebie z podwójna siłą, potrójna motywacją i masą nagromadzonej energii. Po drodze robię masę różnych rzeczy, bo paradoksalnie, im więcej robię, tym więcej mam siły. Czy jest wśród Was ktoś przesadnie ambitny z dużą