Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2011

Sylwester

Cześć Kochani! Jestem ciekawa, gdzie w tym roku spędzacie Sylwestra? Preferujecie małe imprezy w towarzystwie samych znajomych, domówki, czy też wolicie huczne bale lub dyskoteki? Ja Sylwestra w tym Roku spędzam w towarzystwie (od kilkunastu do kilkudziesięciu) znajomych i oczywiście Swojego cudownego chłopaka, i mam nadzieję się świetnie bawić. Żeby nie przedłużać, bo mam jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia życzę Wam wszystkim, bez wyjątku szampańskiej zabawy do białego rana oraz szczęśliwego Nowego 2012 Roku. Pragnę też się pochwalić, że moje poniższe zdjęcie znalazło się w galerii finałowej konkursu Ambasadorka portalu Pomaderia.pl

maraton

Wyjazdów ciąg dalszy. Dzisiaj odbyłam ostatnie już (w tym roku) świąteczne, rodzinne spotkania. Tym razem byłam w Strzegowie i Mdzewku. Objadłam się do granic możliwości, zapewne jak każdy z Was. (uroki świąt) Jutro czas na reset, powrót do codzienności a następnie, bo już za kilka dni wielkie przygotowania do Sylwestra. W międzyczasie spotkam się z moimi dwoma seksownymi koleżankami. Co prawda nie znam jeszcze dokładnych szczegółów ale dogadamy je jutro. W czwartek szykuje się sesja. Także kolejny tydzień mam zaplanowany. Teraz lampka wina na rozgrzanie i do łóżeczka. (Dwie godziny spędzone w zimnym, murowanym, w dodatku nie ogrzewanym kościele mi nie posłużyły, zwłaszcza, że jestem skłonna do przeziębień. Zamierzam je zwalczyć do Sylwestra). Dobranoc. Fotografowała Monika Goryszewska

święta

Ostatnio tak dużo się dzieje, ale tak to właśnie bywa w okresie świąt. Wigilię, jak co roku spędziłam w Kosinach i Bońkowie. Jednak po raz pierwszy wybrałam się z rodzinką na Pasterkę do Wyszyn, ze względu na to, że mój braciszek K. śpiewał kolędę na Jasełkach. K. ma naprawdę bardzo miły dla ucha głos. Dziś natomiast pojechałam do mojego P. (wkrótce to się chyba stanie tradycją, że w pierwszy dzień świąt gościmy się u Niego). P. przygotował mi romantyczną kolację przy świecach. Kochany. Na jutro planujemy kolejne wyjazdy. PS. Czy Wy też jesteście tak objedzone?    

przedświąteczny rozgardiasz

Cześć Kochani! Sprzątanie bałaganu, ubieranie choinki, przedświąteczne zakupy, pakowanie prezentów. Wszystko to jest takie czasochłonne a mimo wszystko to uwielbiam. Pewnie dlatego, że kocham okres świątecznych przygotowań równie mocno, jak same święta. Dla mnie święta, to czas, kiedy można zaszaleć zarówno z jedzeniem, zakupami, jak i odwiedzaniem znajomych. Co w nich lubię? Przede wszystkim: piosenki świąteczne w radiu, ustrojone ulice, witryny sklepów, duże, zielone drzewko w kącie swojego pokoju, wigilijne potrawy, no i oczywiście prezenty. Ze względu na to, że w moim pokoju stanęła sztuczna choinka, wybieram się na spacer, ukraść babci nieco świerkowych gałązek. Uwielbiam ten zapach.

rodzynki w czekoladzie

Siedzę grzecznie na fotelu, zajadam rodzynki w czekoladzie, nadrabiam zaległości w lekturze " Gdybym była czekoladą", analizuje dzisiejszy dzień, a mianowicie to: spanie do południa, kubek gorącej herbaty wypity przed komputerem, śniadanio- obiad zjedzony w pośpiechu, wyjazd do Przemka, opijanie Jego zdanego egzaminu, setki uśmiechów gratulacji i spojrzeń w oczy, ubieranie choinki z P. mamą i mnóstwo innych sympatycznych drobiazgów. Zabrakło mi czasu na posprzątanie swojego pokoju. Toteż jutro zamierzam nadrobić wszystkie zaległości. Już nie mogę doczekać się choinki stojącej zawsze w tym samym rogu mojego pokoju. Swoją drogą ciekawe ile bombek w tym roku stłukę :) Teraz czas na odpoczynek. Dobranoc ! Fotograf: Monika Goryszewska

szampan

Cześć! Jestem na etapie " jak dobrze być w domu", tj. kocham swój pokój, kocham swoje łóżko, kocham wszystko, co mam w domu, na wyciągnięcie ręki. Jestem szczęśliwa, że to był mój ostatni weekend  w tym roku, spędzony na uczelni, tym bardziej, że zaliczyłam nutki i technologie informatyczne.Nie znam wyników kolokwium z historii wychowania ale jak większość nastawiam i szykuję się na poprawkę. Póki co nie myślę o tym, nie martwię się też sesją egzaminacyjną, tymi wszystkimi zaliczeniami i egzaminami, które już niebawem będą pożeraczami mojego czasu. Teraz żyję świętami: będę sprzątać, robić zakupy, prezenty, szukać wigilijnych przepisów itd. Mam dla Was nieco zdjęć z hotelowego pokoju, otóż tak oblewałyśmy zaliczenie z nutek:

historia wychowania

Witam Was Kochani! Dzisiaj mogłam wreszcie wylegiwać się w swoim wygodnym łóżku do późnych, bliżej nie określonych godzin. I zapewne spędziłabym w ten sposób większą część dzisiejszego dnia, gdyby moja kochana siostrzyczka nie wyciągnęła mnie na spacer. Wczoraj zakończyłam fizykoterapię, która polegała na 10 zabiegach. Cieszę się, ponieważ te nieustanne wyjazdy pochłaniały dużo mojego czasu. Niby miałam wyskoczyć do Mławy na godzinkę lub dwie a w efekcie spędzałam tam kilka godzin dziennie. Teraz znalazłam wreszcie trochę czasu na sprzątanie tego ogromnego bałaganu w moim pokoju. Pochwalę się też, że zabrałam się w końcu do historii wychowania , która okazała się strasznie nudna i męcząca. Nie wiem w jaki sposób przerobię materiał w ciągu tych kilku dni, tym bardziej, że mam jeszcze do zaliczenia Technologie informatyczne i zaległe nutki. Jak zwykle robię wszystko na ostatnią chwilę a przecież miałam z tym skończyć. Książka Bartnickiej&Szybiak do poduszki. Fotograf: Monika Gory

usta

Pogoda za oknem zmienia się w błyskawicznym tempie. Dzień nie zaczął się dość przyjemnie. Rano, kiedy byłam odwieźć M. do Mławy było brzydko, buro, deszczowo- śniegowo. Całkowite zachmurzenie, deszcz ze śniegiem i fakt, że samochodowe wycieraczki ledwo nadążały go zbierać nie wprawił mnie w dobry nastrój. Teraz świeci piękne słońce. Śmieję się, że P. mi je przywiózł. Uciekam szykować się do Kościoła. Miłego popołudnia Kochani.

taniec w śniegu

Cześć Kochani! Jestem ciekawa jak Wam minęły MIKOŁAJKI? Mam nadzieję, że było dużo radości, słodkości, prezentów, zarówno tych mega wielkich, jak i drobiazgów znalezionych w skarpetach. Ja Mikołajki spędziłam w towarzystwie swojego Ukochanego, początkowo w Mławie, później w domku. Bez zbędnych pożeraczy czasu jakimi są komputer, internet i telefon. A wieczorkiem wyszłam przed dom zatańczyć w śniegu. Był taki gruby, mokry, zimny i przede wszystkim piękny, a ja choć na kilka sekund poczułam się o 10 lat młodsza.

w przeddzień Mikołajek

Witam Kochani! Ostatnimi czasy byłam tak zajęta (wyjazdami, przyjazdami, bieganiem po sklepach, odrabianiem zaległych zadań, czytaniem etc.), że nie miałam nawet chwili, ażeby wejść chociaż na minutkę i na klikać dla Was jakąś notkę. Dlatego też dziś postanawiam nadrobić swoją kilkudniową nieobecność. Weekend spędziłam w Olsztynie, głównie na zajęciach, w centrum handlowym lub hotelowym pokoju. Uświadomiłam sobie, że do wszelkich egzaminów zostało tak mało czasu, a sterta nieprzeczytanych książek piętrzy się do sufitu. Ponadto mój pokój wymaga generalnego sprzątnięcia. W jakiś niepoznany mi jak dotąd sposób, muszę się za to wszystko zabrać. (przecież wielkimi krokami zbliżają się święta). No właśnie marzy mi się już gwiazdka, zostawione na noc zapalone lampki na choince, zapach świerku, barszcz z uszkami, babcine pierogi, świąteczny poranek.  A już jutro przedsmak tego, co nas czeka za dwa tygodnie. Dlatego też spędziłam dziś ponad pół dnia na poszukiwaniu prezentów i na tym jeszcze ni

czas

Życie płynie nieustannie nie pytając nas o zdanie,  bardzo prędko. Czasem nawet zbyt szybko, by się zastanowić, coś zrobić, coś zmienić. Bez względu jednak na to, jak subiektywnie spostrzegamy tempo upływu czasu, chyba większość z nas przyzna, że nic tak nie boli jak czas stracony.  Spoglądając na jesienne liście tańczące na wietrze, doszłam do wniosku, że są one niczym chwile, które tak szybko nam umykają...Zwłaszcza dotyczy to chwil najpiękniejszych będących kwintesencją naszego ziemskiego życia... Czas tak szybko płynie pozostawiając po sobie tylko wspomnienia...Co ta jesień robi z ludźmi?  Póki co korzystam z życia na wszelkie możliwe sposoby. Robię tysiąc rzeczy na raz, nieustannie gnam do przodu, czasem pod górkę czasem z górki.  Wspominałam, że od poniedziałku mam zacząć fizykoterapię, no i zaczęłam. A dokładniej to jonoforezę. Jest to zabieg wykonywany przy pomocy elektrod. Przepływający przez nie prąd ma przyspieszyć wchłanianie się leku bezpośrednio do pożądanego miejsc

urodzinki

 Wstałam jakoś około 7.oo, popatrzyłam na naszych siatkarzy, których uwielbiam oglądać i na 8.45 byłam już w Kościele. Pogoda nie sprzyja żadnym wyjazdom, wycieczkom a już na pewno spacerom. Dlatego cały dzisiejszy dzień poruszałam się samochodem. Natomiast późniejszą część dzisiejszego dnia poświęciliśmy z Przemkiem cudownej, małej osóbce (mojej Kasi, która kończy dziś 5 latek), której z miejsca pragnę złożyć (po raz kolejny) serdeczne życzenia, i wreszcie, która była tak podekscytowana swoim świętem, że aż miło popatrzeć. Dzieci mają w sobie tyle uroku, radości. Potrafią cieszyć się dosłownie  ze wszystkiego. I chyba to w nich lubię najbardziej. Tymczasem uciekam wypoczywać, gdyż jutro rozpoczynam fizykoterapię (i muszę z tego powodu rano wstać, czego nie lubię). Dobranoc Kochani ! 

happy

Ze wszystkich sił staram się cieszyć z małych rzeczy. No, bo: co z tego, że jest zimno, skoro dziś na niebie pojawiło się słońce. Co z tego, że bolą mnie nogi od biegania po sklepach, w celu zaopatrzenia się w "coś" nowego, skoro kupiłam idealną torebkę i fajną czapkę (i jeszcze kilka drobiazgów). Co z tego, że mam tyle rzeczy do zrobienia, skoro legalnie się lenię. Tak niewiele potrzeba mi do szczęścia. Wystarczy, że przeleżę pół dnia wtulona w Ciebie, że oglądamy po raz setny, któryś z listy naszych ulubionych filmów, i po raz setny śmiejemy się z tych samych tekstów, scen i głupich dowcipów. Nawzajem karmimy się ciastem mojej mamy, pijemy herbatkę (i zawsze kłócimy się kto, z którego kubka ma pić), robimy mnóstwo zdjęć do użytku własnego (jesteśmy mistrzami w strzelaniu głupich min), czytamy śmieszne historie,  przeglądamy stare magazyny i bez końca napawamy się swoja obecnością. Fotografowała Monika Goryszewska

śmiech

Czasami przeczytam dobrą książkę, obejrzę komedię, lub kabaret, który dostarczy mi mnóstwo zabawy           i humoru. Czasem natomiast wystarczy, że usiądę przed komputerem i już pod wpływem przeczytanych komentarzy (bywa, że nawet jednego) wybucham głośnym śmiechem. Cieszę się z tego powodu niezmiernie. Gdzieś czytałam, że ponoć śmiech i wszelkie pozytywne emocje przedłużają życie. Dla mnie śmiech jest lekiem na całe zło. Żałuję tylko, że nie mogę wybuchnąć niektórym osobom "śmiechem w twarz".                 Z pewnością byłoby to ciekawe doświadczenie. Fotograf: Sandra Dziuba

środa

Cześć !! Tak jak zapowiadałam kilka dni temu, wybrałam się wczoraj do Glinojecka, w celach wyższych a mianowicie, to w jednym celu, czyli wizyty u otolaryngologa. Tak jak zlecił mój lekarz prowadzący z Płocka, i doktor, który przeprowadzał zabieg dostałam skierownaie na fizykoterapię i przyznam szczerze, że nie mam pojęcia na czym ona polega i jak będzie wygladała.  Dostałam też mnóstwo leków i bardzo mi się nie podoba ta wizja ich nieustannego przyjmowania. Ale może już nie długo. W drodze powrotnej z Glinojecka wstąpiłam na herbatkę owocową i plotki do cioci Viesi. Zawsze to jakaś chwila relaksu. Wieczór spędziłam w towarzystkie trzech inteligentnych kobiet, w kuchni której ściany bezapelacyjnie przypominają lato, a zasłony kojarzą mi się z Bożym Narodzeniem. Po kolejnym monotonnym dniu, któremu towarzyszyły jedynie wyżej wymienione atrakcje powlokłam się do łózka, aby na chwilę zanurzyć się w książce o striptizerce. Plany na dziś? Na pewno Mława, gdyż muszę podrzucić Przemka mami

Myśli niespokojne

Cześć! Dziś otrzymałam kolejną porcję zdjęć od Moniki, a co za tym idzie ogromną dawkę dobrego humoru ( za co jestem Monice bardzo wdzięczna). Właśnie siedzę przed komputerem i się nimi zachwycam. Zastanawia mnie też dlaczego faceci nie rozumieją kobiet, dlaczego wszystko trzeba im zawsze tłumaczyć? Jeszcze się Kochanie nie nauczyłeś, że jeśli mówię idź sobie , to tak naprawdę cholernie pragnę, abyś został. A jeśli mówię nie dzwoń do mnie, to siedzę z telefonem w ręce i czekam, aż ten cholerny telefon wreszcie zadzwoni, a na jego ekranie wyskoczy Twoje zdjęcie.

przekroczyłam próg

Cześć Kochani ! Za oknem pada. Jesiennie, zimno, buro a ja jestem niezmiernie szczęśliwa, iż w końcu moje obolałe nogi przekroczyły próg własnego domu, pokoju i wreszcie doniosły mnie do ukochanego łóżka, w którym mam zamiar się wreszcie porządnie wyspać. Mam też nadzieję na możliwość resetu przez najbliższe dni, zwłaszcza, że stan mojego zdrowia nie jest zadowalający. We wtorek szykuje się kolejna wizyta u otolaryngologa, a co za tym idzie wyjazd do Glinojecka. A już na jutro planuję małe zakupy, które są dla mnie pewną formą relaksu i rozrywki. Póki co otworzę czerwone wino i spod kołdry obejrzę film. Dobrej nocy!

Olsztyn

Cześć Kochani! Co tam u Was? Ja właśnie skończyłam się pakować, gdyż jutro z samego rana wyruszam do Olsztyna (w towarzystwie Moniki i Pauli). Cały dzisiejszy dzień byłam zajęta, nawet nie miałam czasu sprawdzić o której jutro zaczynam, a przed zajęciami mam jeszcze zamiar wyskoczyć do Alfy, na małe zakupy. Po głębokim zastanowieniu postanowiłam nie czekać,aż znajdzie się ktoś na tyle mądry, ażeby potrafił naprawić mój zepsuty od jakiegoś czasu aparat tylko kupić nową 'cyfrówkę'. Swój zamiar zrealizuję prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości (czyt.: w ciągu najbliższych kilku dni). Teraz uciekam już do łóżka. Wracam w niedzielę, lub poniedziałek. Słodkich snów Kochani ! 

wyjazdowy listopad

Cześć! Kolejny dzień spędziłam poza domem. Rano zadzwoniła do mnie Aga ze złymi wiadomościami. Otóż mój mały facecik (czyt.: chrześniak) rozchorował się. Postanowiłam więc Mu towarzyszyć  w jakże ciężkiej i niesamowicie trudnej wyprawie, jaką była wizyta u pana doktora. Takim sposobem przedpołudnie spędziłam w Wiśniewie, następnie w Mławie. Potem dostałam zaproszenie na pyszne spagetti (nie będę ukrywać, że obżarłam się do granic możliwości) i w końcu ( z pełnym już brzuszkiem) odwiedziłam naszego słynnego mechanika, tj. Myszę (POLECAM) i oczywiście spotkałam się z moim P. Jutro również 'wyjazdowo', otóż już rano wybieram się do Płocka w celach zdrowotnych, być może też jakieś małe zakupy. Teraz kolejny (już ostatni dzisiaj) kubek malinowej herbaty i szykuję się do łóżka. Dobranoc Kochani! Fotograf: Monika G.

maraton

Dopiero co weszłam do domu po całym dniu nieobecności. Rano tylko w biegu zdążyłam wypić herbatę i coś przekąsić, (co jest kompletnie niezdrowe) i zawitałam u Agi. Kilka godzin z dzisiejszego dnia spędziłam na zabawie z cudownymi urwisami. Podobno trening (czyt.: praktyka) czyni mistrza, a w końcu kształcę się na pedagoga. Zamiast obiadu zjadłam kebaba i tu kolejny minus za niezdrowe odżywianie. Muszę się w końcu za siebie wziąć. Postanowione. Szykuje się maraton filmowy, a co za tym idzie kolejny miły wieczór w towarzystwie cudownego mężczyzny. Lubię to! Fotograf: Sandra Dziuba

gołąb pocztowy, czyli kolejne złe wieści

Kolejne niezadowalające wiadomości, przyprawiające o niesamowity ból głowy, otwierają drzwi nieznanym siłom i w ten sposób niszczą całą harmonię Nic nie wskazywało na to, że po raz wtórny będę musiała wybrać się na eskapadę do Płocka, w dodatku dość nieprzyjemną. Sama nie wiem co się tak naprawdę dzieję, dlatego też bez wątpienia należy to sprawdzić. Zostałam skierowana do szpitala na tak zwaną "kontrolę", miejmy nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Jak tylko to ogarnę w jakiś nieznany mi jeszcze sposób, to zabieram się do ciężkiej pracy. Koniecznie muszę uporządkować swoje notatki a także zrealizować ostatnie sesyjne plany. Mam mnóstwo spraw do załatwienia, także zaległych. Potrzeba mi więc mnóstwo siły i dobrej energii, także kubek pysznej herbaty i uciekam odpoczywać. Dobranoc Kochani     Fotograf: Milena Maja Wojtkowska

wyjazdy, przyjazdy

Witam ! Dopiero co wróciłam z Mławy, a już muszę szykować się do kolejnego wyjazdu. Za 1,5 godzinki wsiadam w samochód i wyruszam do Glinojecka.Tym razem czeka mnie wizyta u otolaryngologa. Nie jest to rodzaj wyjazdów i spotkań za którymi przepadam. Nie lubię lekarzy, szpitali, ośrodków, przychodni, gabinetów, pielęgniarek i z pewnością nie jestem osamotniona w pałaniu tą swoją anty-miłością. Co więcej? Wczorajsze popołudnie spędziłam w towarzystwie dwóch kobietek, czyt.: Moniki i Agi, oraz cudownych dzieciaków. Dziś mam zamiar to powtórzyć aczkolwiek nie jestem pewna, co do ilości swojego wolnego czasu. Nie mniej jednak uciekam teraz wziąć gorącą kąpiel i zbieram się do wyjazdu. Fotografowała Monika G.