Ten szalony dzień powolutku zbliża się ku końcowi. Rozpoczął się ekstremalnie i chyba tak zakończy. Od samego rana nieustannie w biegu. Mamy pełnoletnią porę a ja zaspałam (litości, co to będzie gdy przyjdzie jesień), kończyłam się ubierać w drodze do samochodu i malować usta w lusterku wstecznym. Czas w pracy również upłynął w zawrotnym tempie i nawet nie wiem kiedy się ocknęłam z myślą, że powinnam być już w domu. Zdążyłam jeszcze kliknąć na allegro 'kup teraz' i ruszyłam na miasto na podbój sklepów. Wróciłam z perełkami- tak to najbardziej trafne określenie. Wkrótce z pewnością ujrzą one światło dzienne. A teraz wieczór z książką.
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz