Przejdź do głównej zawartości

. sonador



moja przyszłość nie zdołała wygramolić się spod upasionego znaku zapytania. nadal nie wiem kim powinnam, mogłabym lub chociażby chciałabym zostać. jeszcze niedawno wszystko było prostsze. wydawało mi się , że wiem co chcę w życiu robić, a teraz nici.. myślałam, że świat czeka na mnie z otwartymi ramionami. teraz już mi się tak nie wydaje. dorosłam chyba, troszeczkę. chociaż wcale nie miałam ochoty. nie chciałam i nie chcę przestać ślepo wierzyć, że moje marzenia się spełnią. 
Bycie dzieckiem jest chyba najpiękniejszym etapem w naszym życiu, tylko, że wtedy najczęściej nie zdajemy sobie z tego sprawy. Przynajmniej ja sobie nie zdawałam.....
A teraz chętnie cofnęłabym się do tego beztroskiego wieku 3 lat.....
przeżyłabym okres dzieciństwa raz jeszcze. Jednak czasu cofnąć się nie da, a trzeba żyć dalej.
Ale nie chcę żeby moje życie było pozbawione sensu, nie chcę wtopić się w ten zmaterializowany świat, nie chcę stać się poważną! Jednym słowem nie chcę dorosnąć  Chcę cały czas posiadać duszę dziecka...
Tak bardzo nie chciałam, żeby ten dzień nadszedł..ale w końcu nadejść musiał. Jutro minie tydzień, jak moja edukacja w Liceum  dobiegła końca. To były szalone 3 lata. Normalnie pewnie bym się cieszyła Wakacjami, ale nie dziś. Najpierw trzeba przebrnąć przez matury. 3majcie kciuki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

dupeczki

 Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3

Olsztyn

Cześć Kochani! Co tam u Was? Ja właśnie skończyłam się pakować, gdyż jutro z samego rana wyruszam do Olsztyna (w towarzystwie Moniki i Pauli). Cały dzisiejszy dzień byłam zajęta, nawet nie miałam czasu sprawdzić o której jutro zaczynam, a przed zajęciami mam jeszcze zamiar wyskoczyć do Alfy, na małe zakupy. Po głębokim zastanowieniu postanowiłam nie czekać,aż znajdzie się ktoś na tyle mądry, ażeby potrafił naprawić mój zepsuty od jakiegoś czasu aparat tylko kupić nową 'cyfrówkę'. Swój zamiar zrealizuję prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości (czyt.: w ciągu najbliższych kilku dni). Teraz uciekam już do łóżka. Wracam w niedzielę, lub poniedziałek. Słodkich snów Kochani ! 

gdzie jest raj

To od nas samych zależy, jakie emocje nami kierują. Przyznaję, że nie zawsze fruwam ciesząc się z prostych rzeczy. I mnie dopadają lęki i frustracje. W naszym życiu zdarzają się momenty przełomowe, które potrafią przewartościować wszystko i zmienić nas raz na zawsze. A czasem bardzo chcielibyśmy, żeby takie momenty nadeszły, a one nie nadchodzą. Czasem chcemy się od czegoś odciąć, coś zmienić, a mimo to, tego nie robimy. Są takie chwile, które pamięta się długo. Naszpicowane emocjami i adrenaliną przeżycie, które zapada w nas głęboko. Na dworze coraz cieplej, a więc okazji do takich przeżyć, będzie jeszcze więcej.A ja mam taką cholerną ochotę wyrwania się na chwilę z tego obłędnego biegu przed siebie. Marzy mi się słoneczna polana, porośnięta polnymi kwiatami, gdzieś w samym środku lasu.  Miłego dnia!

maraton

Dopiero co weszłam do domu po całym dniu nieobecności. Rano tylko w biegu zdążyłam wypić herbatę i coś przekąsić, (co jest kompletnie niezdrowe) i zawitałam u Agi. Kilka godzin z dzisiejszego dnia spędziłam na zabawie z cudownymi urwisami. Podobno trening (czyt.: praktyka) czyni mistrza, a w końcu kształcę się na pedagoga. Zamiast obiadu zjadłam kebaba i tu kolejny minus za niezdrowe odżywianie. Muszę się w końcu za siebie wziąć. Postanowione. Szykuje się maraton filmowy, a co za tym idzie kolejny miły wieczór w towarzystwie cudownego mężczyzny. Lubię to! Fotograf: Sandra Dziuba

ogniska blask

Prognozy się sprawdziły i tak, jak przewidywałam mam tutaj duże zamieszanie. Mianowicie chodzi mi o czas, którego ostatnio mi nie starcza i zajęć, których o dziwo przybywa coraz więcej. Na moje szczęście potrafię wszystko tak zaplanować i zorganizować, ażeby mieć chwilę dla siebie i bliskich. Wczoraj bawiliśmy się z P. na ognisku, w kilkunastoosobowym gronie. Na nasze szczęście noc była ciepła, szkoda tylko, że gwiazdy na niebie były widoczne sporadycznie. Nie mniej jednak mogłabym godzinami siedzieć przy ognisku, wpatrując się  w iskry tańczące naokoło ognia, fascynować się jak ogień łapczywie pożera suche drewka. Żałuję, że nie zrobiłam żadnych zdjęć. A teraz obżarta do granic możliwości kebabem z Zenaba, do którego wybraliśmy się z P. w drodze po Myszę uciekam pomalować paznokcie i do łóżka. A Wam Kochani życzę słodkich snów! Segregując zdjęcia wygrzebałam jakieś, zrobione bodajże w drodze na festyn do Dąbrowy:

"marzenia są wiatrem życia, by nas porywał"

Postrzegam świat jako pozytywne miejsce, bo warto wierzyć, że zostało ono stworzone właśnie dla nas, żebyśmy my byli szczęśliwi. Ale czasem najzwyczajniej się gubię w tym wszystkim. Niby mam te swoje zasady, których się trzymam albo przynajmniej staram się trzymać, mam tę swoją pewność siebie i robię wszystko, by w każdym dzisiaj dostrzegać te pozytywne aspekty, jednak pomimo tego czasem też bywa trudno. I właśnie w takich momentach wsiadam w samochód, a chwilę później jestem już w Bońkowie. To miejsce posiada cudowne właściwości- mówiłam wielokrotnie. Na mnie od zawsze działało terapeutycznie i mam nadzieję, że już zawsze tak działać będzie. "marzenia są wiatrem życia, by nas porywał"

po weekendzie

U Was też czuć już wiosnę? Jest taka cudowna pogoda, pierwsze wiosenne promyki słońca wpadają przez okno, coś pięknego. Niesamowite jest też to, w jaki świetny nastrój wprawia mnie sam fakt, że na dworze robi się coraz cieplej. Dodatkowo spędziłam bardzo miło miniony weekend. W sobotę postawiłam na nic nie robienie, i relaks przed telewizorem. Mianowicie obejrzałam walkę Justyny Kowalczyk o medal MS (niestety tylko srebro, pozostał niedosyt), mecz Real- Barcelona, którego wynik mnie bardzo usatysfakcjonował, miałam jeszcze ogromną chęć obejrzeć skoki narciarskie, niestety były transmitowane równocześnie z meczem. Ale radość z brązowego medalu oczywiście jest. Na koniec dnia postawiłam na film i obejrzałam ostatnią już część sagi Zmierzch. Wreszcie udało mi się odwiedzić znajomych, co zaplanowałam już w momencie wkroczenia do nowego roku. Na chwilę wróciłam do przeszłości, co pozwoliło mi sobie wiele uświadomić. Ponadto od wczoraj powróciłam do  tenisa, z czego się bardzo cieszę, bo j