Obudziłam się dziś bardzo wcześnie, a w zasadzie to obudziła mnie kochana siostrzyczka M. Z samego rana poszłam na dół (z M. i K.) złożyć mami życzenia. Jeszcze była u siebie, w łóżku, ale jak weszliśmy do pokoju od razu się podniosła. Ucieszyłam się widząc tą radość na jej twarzy. Potem wróciłam do siebie, na górę. Miałam iść spać, jakoś jednak nie mogłam już usnąć. Napisałam więc prze czułego sms-a do mojego P. i wzięłam się za czytanie książki. ("Jaki naprawdę jesteś", Lynn Patricia). Przyznam, że mnie zaciekawiła, dlatego postanowiłam, że zanim wstanę przeczytam ją. Skutkiem mojego postanowienia było to, że na dół zeszłam równo o 12.oo (zamiast śniadania zjadłam obiad). Książkę polecam, ciekawa. A tymczasem zbieram się w odwiedziny do babci, która właśnie piecze dla mnie bugaja.
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz