Włączam muzykę tak głośno, by zagłuszyć moje myśli. Mam w głowie totalny mętlik a dobrze czuje się jedynie wtedy, gdy nie myślę. Potrzebuję odpoczynku, jednego długiego a nawet nudnego dnia, żeby się zresetować. Pewnie się zastanawiacie czemu nudnego? Bowiem nieustannie coś się dzieje, masa spotkań, mnóstwo zajęć, ciągłe zamieszanie wokół mojego ja. Co prawda ja ubóstwiam taki stan, tj. zabieganie, zalatanie, ale w końcu przychodzi taki moment, że czuję się wykończona, że brakuje mi sił, że koniecznie muszę się zresetować. Na szczęście szybko się regeneruję. Dlatego wystarczy mi kilka godzin totalnego chillout`u aby na nowo być pełna życia i energii, i pomysłów, i inspiracji, i na nowo móc zarażać uśmiechem, i motywować i co tylko.
Hej! Co u Was? bo u mnie dużo się dzieję. Na zdjęciach moje kochane dupeczki, które wreszcie mnie wczoraj odwiedziły. Mamy w planach następny `zjazd` tym razem z nocką, inaczej zawsze któraś będzie kierowała. A dziś trzeba było zwlec (z niesamowitym trudem) tyłek z łóżka, wsiąść w samochód i jechać do swojego ukochanego Ekonomika po wyniki z matur. Stresik był... o tak. Maturka poszła nawet dobrze, jestem zadowolona. (choć zawsze mogło być lepiej). Teraz domek, odpoczywamy i może opijamy :) choć w planach mam jeszcze roweryk z Agą, w końcu trzeba dbać o kondycję no nie ;p Cya <3
Komentarze
Prześlij komentarz